piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 2

-Piłkarze... Alkohol... Banalne. Nie wiem, jak mogłam na to nie wpaść - powiedziałam.
-Taaa...
Przedstawiliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać. Nawet spoko goście. Gadałam z nimi jakąś godzinę.
-Wpadniesz tu jutro? O tej samej godzinie? - spytał Alba.
-Jasne.
Piłkarz zapłacił mi i wyszłam. Gdy dotarłam do domu była 20:35. Weszłam do domu, rzuciłam torbę na podłogę i poszłam coś zjeść. Postanowiłam zrobić sobie kanapki z nutellą. Zjadłam i wzięłam szybki prysznic. Potem pisałam smsy z Mają. Nasypałam karmy Kobiemu i wyłożyłam się na kanapie. Włączyłam jakiś program muzyczny. Stwierdziłam, że ta muzyka mi się nie podoba i zaczęłam czytać książkę pt. "Urodzona o północy". Wciągnęła mnie i jak spojrzałam na zegarek była już 22:20. Położyłam się więc do łóżka, nastawiłam budzik i poszłam spać.

*

Następnego dnia rano postanowiłam, że zrobię naleśniki. Gdy skończyłam je jeść posmmarowałam je dżemem i zjadłam. Potem poszłam umyć zęby i myślałam, w co się ubrać. Zdecydowałam się na jeansy z dziurami, koszulkę AC/DC i glany. Naprawdę, nie mam własnego stylu. Noszę wszystko po trochu. Poszłam do łazienki, zrobiłam "Smoky eyes" i pomalowałam usta czerwoną szminką. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wsadziłam telefon do kieszeni i wyszłam z domu. Dotarłam do gabinetu i przyjmowałam klientów.

*

Wróciłam do domu i zamówiłam pizzę. Pomyślałam o dzisiejszym dniu. Jakaś kobieta z synem do mnie przyszła. Gdy mnie zobaczyła, stwierdziła, że nie jestem psychologiem, tylko "diabłem wcielonym" i wyszła. Zaśmiałam się. Przyjechała pizza więc za nią zapłaciłam, zjadłam i poczytałam książkę. Pózniej poszłam do Jordiego. Szłam dość szybko. Gdy byłam pod jego domem, pomyślałam, że dla odmiany zapukam. Drzwi otworzył Marc, który zrobił wielkie oczy na mój widok.
-Hej! Nie wiedziałem, że jesteś metalem - powiedział ze śmiechem Bartra.
-Nie jestem. Po prostu nie mam swojego stylu i noszę wszystko po trochu.
-Aha - puścił mi oczko.
-Elena! - przywitał mnie Jordi. Miał coś na włosach, ale nie żel...
-Co ty masz na głowie? - spytałam.
-Jajko! To wszystko jego sprawka - wskazał na Alexisa.
-Bo on mnie wyzywał od dziecka! - krzyknął ciemnooki.
-Bo chciałeś żebym ci kupił kolorowankę!
-Bo...
-Dobra, spokój! - krzyknęłam. -Ogarnijcie się oboje.
Piłkarze pogodzili się. Zaczęliśmy rozmawiać o ich nałogu. Rozmawialiśmy jak wczoraj godzinę, a potem piłkarze zaoferowali mi herbatę.
-Chętnie - uśmiechnęłam się.
-A może ciasteczko? Sam piekłem! - powiedział z uroczym uśmiechem Alexis.
-Oczywiście - zaśmiałam się.
Podał mi talerz pierniczków w kształcie choinek.
-Serio? Choinki? W środku lata? - spytałam zirytowana.
-Jest zima! I zaraz będą święta! Dostanę od Mikołaja prezent!
-Rózgę dostaniesz! - powiedziałam. Sanchez spojrzał na mnie smutnymi oczami.
Wypiłam swoją herbatę i pożegnałam się z chłopakami.
-Jutro też? - spytałam Jordiego.
-Nie - powiedział z dziwnym błyskiem w oku.
-Dobrze. To... żegnajcie! - uśmiechnęłam się.
-Paa! - krzyknęli chórem.
Wróciłam do domu, wyszłam z Kobim na spacer, umyłam się, nastawiłam budzik i poszłam spać.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! WItam po dość długiej przerwie. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał :)
Buziaki, Cule2332.

Liebster Award

Dziękuję Cescy za nominację <3 Bardzo mi miło ;)
Pytania Cescy:
1. Za co lubisz piłkę nożną ?
2. Ulubiony klub poza Barceloną :)
3. Ile masz lat ?
4. Ulubiona piosenka.
5. Oglądasz jakieś seriale ? Jeśli tak to jakie.
6. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
7. Ulubiony film ?
8. Czy lubisz pisać ?
9. Trenujesz jakiś sport ?
10. Znasz kogoś sławnego ? Jeśli tak to kogo :)
 
Odpowiedzi:
1. Hmmm... Za wszystkoo :)
2. Borussia Dortmund
3. 13 ^^
4. Tove Lo - Habits (Stay High)
5. Niee, raczej nie oglądam seriali.
6. Czytać :).
7. Gwiazd naszych wina.
8. Lubię :).
9. Mam kontuzję kolana, więc aktualnie nie :(.
10. Nie znam :)

Nominuję:
http://the-past-always-hits-a-dead-end.blogspot.com/
http://trust-true-love.blogspot.com/

Moje pytania:
1. Jak zaczęłaś swoją przygodę z pisaniem?
2. Ulubiony piłkarz?
3. Lubisz czytać?
4. Masz zwierzę?
5. Jaki jest twój pseudonim?
6. Twój ulubiony kolor?
7. Ulubiona potrawa?
8. Jak spędzasz wolny czas?
9. Masz swoją drugą połówkę?
10. Ulubiona strona internetowa?

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację :). Rozdział pojawi się niedługo.
Pozdrawiam, Cule2332. :*

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 1

Szłam z dwoma walizkami. Powoli szłam i rozglądałam się za domem który wynajmowałam. W końcu go znalazłam. Był to biały, ładny domek. Miał parter i pierwsze piętro. Otworzyłam kluczem drzwi i weszłam do środka. Swoje walizki zostawiłam w sypialni. Postanowiłam pójść kupić coś do jedzenia. Jakieś 300 metrów od domu był supermarket. Poszłam do niego. Kupiłam bułkę tartą, mąkę, jajka, cukier, herbatę, bułki, chleb, jakieś jogurty, nutellę, dżem, ser w plastrach, mleko, płatki, pomidory, jabłka, banany, masło, soki, wodę, cukierki, parówki, ketchup i musztardę. Wyszłam z dwoma reklamówkami. W domu rozpakowałam zakupy. Potem rozpakowałam walizki. Laptopa położyłam na łóżku, ubrania i buty włożyłam do szafy, koc rzuciłam na łóżko. Kosmetyki, żele itd. Zaniosłam do łazienki. Potem miałam czas dla siebie, więc puściłam muzykę z telefonu i pomalowałam na niebiesko paznokcie u stóp i dłoni. Jak spojrzałam na zegarek była 20:00, więc poszłam wziąść długa kąpiel. Po kąpieli wysuszyłam włosy i posmarowałam twarz kremem nawilżającym. Poszłam do sypialni, położyłam się do łóżka, ustawiłam w telefonie budzik na 7:30 i zasnęłam.
                                    *
Rano obudził mnie budzik w telefonie. Wyłączyłam go i zwlokłam się z łóżka. Poszłam do łazienki, rozczesałam włosy, zrobiłam z nich luznego koka i zrobiłam lekki makijaż. Potem poszłam się ubrać. Zdecydowałam się na krótkie jeansowe spodenki, biała koszulkę z napisem "I love sleep" a na nogi wsunęłam czarne trampki. Na śniadanie zjadłam kanapki z dżemem. Po śniadaniu włożyłam talerz do zlewu, wzięłam łyk wody z butelki i poszłam po torbę z adidasa. Wrzuciłam do niej wodę, telefon, słuchawki, kalendarzyk, długopis i jabłko. Słuchawki podłączyłam do mojego samsunga s4, wsunęłam do uszu i puściłam muzykę. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi na klucz i wrzuciłam do torby. Byla 8:30, więc miałam pół godziny żeby dotrzeć do pracy. Miałam już klucze od gabinetu. Z tego co wiem, wchodziło się do poczekalni, a potem był pokoik do przyjmowania klientów. Będę tam sama. Mój szef tylko jest właścicielem gabinetu, a do pracy zatrudnił mnie. Jakie to mądre. Szłam powoli chodnikiem, gdy dotarłam do pracy była 8:55. Miałam jeszcze 5 minut. Otworzyłam gabinet i zaczęłam się rozglądać. Poczekalnia była pomalowana na zielono, był stolik, na nim gazety i cukierki, po lewej stronie było biurko a na nim telefon i kalendarz. Zajrzałam do niego a w środku były poustalane różne terminy. Wokół były różne plakaty i reklamy na ścianach. Naprzeciwko drzwi wejściowych były zwykłe, białe drzwi. Otworzyłam je. Był to pokoik, było biurko, po stronie od ściany było jedno, a od strony drzwi dwa. Pokój byl ciemny, bez okien. Po prawej była kanapa, a obok niej była mała fontanna na prąd. Wszędzie były poukładane świece, a ja znalazłam zapalniczkę i je pozapalałam. Położyłam torbę za biurkiem i wyszłam do poczekalni. Jeszcze raz zajrzałam do kalendarza na biurku i zobaczyłam na pierwszej stronie notatkę od szefa: "Na dzisiaj umówiłem ci terminy, potem ustawiaj je sama". W kalendarzu odszukałam dzisiejszą datę i zobaczyłam parę nazwisk. Pierwszą klientkę miałam na 9:10. Miałam jeszcze 13 minut. Wzięłam jakąś gazetę i zaczęłam ją przeglądać. Nagle zadyszana dziewczyna wpadła do poczekalni.
-Bardzo przepraszam za spóźnienie!
Spojrzałam na godzinę na telefonie. Byla 9:20. Usmiechnęłam się do niej. Dziewczyna miała na imię Ana i zdawała maturę. Na początku, jak większość ludzi, zdziwiła się że taka osoba jak ja jest psychologiem. Nie wspomniałam wcześniej, ale mam kolczyk w nosie i 5 w prawym uchu. Ludzie często przez to myślą, że jestem jakaś zbuntowana czy coś. Po godzinie podziękowała, zapłaciła i wyszła. Zadzwonił telefon w poczekalni.
-Halo?
-Dzień dobry, mogłaby pani przyjechać dzisiaj wieczorem o 19?
-Pracuję do 15, i nie składam wizyt klientom.
-Zapłacę podwójnie.
-Dobrze. Imię i nazwisko?
-Jordi Alba.
Podał mi jeszcze adres i numer telefonu. Jordi Alba... Skądś kojarzyłam to nazwisko... Juz wiem! Gra w FC Barcelonie. Czasami lubię obejrzeć jakiś mecz w telewizji. Tego dnia miałam jeszcze 4 klientów, a 7 przez telefon umawiało się na inne terminy. Po zakończonej pracy wyszłam, zamknęłam drzwi na klucz i szłam powoli w stronę domu. Nagle na słupie zobaczyłam ogłoszenie "Sprzedam owczarka naziemnego, dwa lata. 100 euro". Ruszyłam we wskazany adres. Zawsze chciałam mieć psa, a poza tym jestem sama w domu. Dotarłam na podany adres. Zapukałam i otworzyła mi drzwi dziewczyna mniej więcej w moim wieku.
-Cześć. Ty w sprawie psa?
-Tak.
-To zapraszam.
Wpuściła mnie do środka.
-Pies ma na imię Kobi. Umie komendy turlaj się, siad, daj łapę, waruj, noga, leżeć, zdechły pies i potrafi aportowac.
Skinęłam głową, wyciagnęłam sto euro i dałam dziewczynie.
-Dam ci od razu jego zabawki, miski, smycz, karmę, szczotki i przysmaki.
-Dobrze, dziękuję - usmiechnęłam się.
Dała mi smycz do ręki, zapięłam Kobiego, a potem w reklamówce resztę jego rzeczy. Pożegnałam się i wyszłam. Pomyślałam, że właściciel zabrania mieć zwierzęta w domu. Ale co mi tam. Raz się żyje. Kobi byl owczarkiem naziemnym, był puchaty i biały w szare łatki. Gdy doszłam do domu, Kobiego wypuściłam do ogródka a jego rzeczy rozpakowałam. Do jednej miski wlałam wodę a do drugiej wsypałam karmę. W reklamówce były również jego szampony. Położyłam je w łazience. Złapałam gumowy dysk do rzucania i poszłam do Kobiego. Rzucałam mu go a on przynosił. Byl naprawdę fajnym psem. Wyciagnęłam z kieszeni telefon. 16:40. Wpuściłam psa do domu i poszłam pooglądać telewizję. Zglodnialam, więc zjadłam jogurt i bułkę. Gdy leżałam na kanapie i oglądałam jakiś serial przybiegł do mnie Kobi.
-Jezu, jaki ty jesteś kochany!
Pies polizał mnie po policzku. Zaśmiałam się i przytuliłam do niego. Poszłam do sypialni i włączyłam laptopa. Weszłam na facebooka, instagrama, aska i besty. Spojrzałam na godzinę w prawym dolnym rogu. 18:25. Zamknęłam laptopa, chwyciłam torbę i wyszłam z domu. Tradycyjnie wsunęłam słuchawki do uszu. Dom Alby był dość daleko. O 18:59 byłam na miejscu. Bez pukania weszłam do środka, wyciagnęłam słuchawki z uszu i krzyknęłam:
-Przybyłam!
Przyszedł Jordi. Wcześniej sprawdziłam na internecie jak wygląda, zeby nie było wątpliwości.
-A kim ty jesteś? - Spytał.
-No psychologiem.
-Nie wyglądasz - przyjrzał mi się uważnie.
Zaprowadził mnie do salonu. Było jeszcze dwóch innych facetów, też piłkarzy. Chyba jeden to Bartra, a drugi... Alexis? Jakoś tak.
-To jaki jest problem?
-Mamy kłopot z alkocholem.
--------------------------------------------------------------
Hej, witam w 1 rozdziale :). Myślę, że jest w nim za dużo opisów. Ale pomimo to mam nadzieję, że wam się spodobał. Proszę o komentarze. Pozdrawiam, Cule2332.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Prolog

Leciałam do Barcelony. Dostałam tam pracę. Jestem psychologiem. A tak w ogóle, mam na imię Elena i mam 24 lata. Lubię ryzyko. Jestem według ludzi "szalona", kocham życie, jestem optymistką, korzystam ze swojego życia na 100% i nie zamierzam ani dnia zmarnować na użalanie się, na smutek itd. Pewnie niektórzy spytają, czemu jestem psychologiem, przecież psycholodzy są poważni... Po prostu umiem i lubię pomagać ludziom. I pomimo uwag moich pracodawców przychodzę do pracy ubrana jak chcę, a nie jakoś niewiadomo jak elegancko. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym pięć lat temu. W Polsce z rodziny mam tylko brata. Moja przyjaciółka Maja wyjechała do Madrytu i obiecała, że jak przyjadę to mnie odwiedzi. Hmm, chyba dość o mnie. Wlasnie samolot zaczął lądować. Gdy już wylądował, wzięłam torbę i  wyszłam z samolotu. Poszłam odebrać mój bagaż. Miałam niedaleko do domu który wynajmowałam, więc poszłam na piechotę.
--------------------------------------------------------------
Hej. Witajcie w moim nowym blogu. Mam nadzieję, że prolog wam się spodobał. Proszę o komentarze :) Cule2332.